Jak dojechać nad Bajkał?
O tym jaki jest piękny, duży i jak daleko od nas należy się po prostu
przekonać, docierając do niego, no a jeśli już, to najlepiej Koleją
Transsyberyjską. Słowa że ma 636 km długości nie są tak sugestywne jak jego
sylwetka nałożona na kontur Polski. Okazuje się, że Bajkał leżący na tej samej
szerokości geograficznej rozciągałby się prawie od czeskiej Pragi aż po
Suwałki. Słowa, że od Polski oddalony jest o ponad 5 tysięcy kilometrów
odczuwa się dopiero w trakcie trwającej 5 do 6 dni podróży koleją. Czyli jak
wyjedziemy z Warszawy bezpośrednim pociągiem we środę to dotrzemy do
Irkucka w poniedziałek wieczór!
Ale nie jest to nudna podróż i mija
nadspodziewanie szybko. Każda doba przynosi 3-4 półgodzinne postoje w
kolejnych miastach, a wagon mieści jedynie 36 osób, które już następnego dnia
są dobrymi znajomymi mającymi swoje interesujące powody do odbycia
podróży. „Kipiatok” u „zawiaduszczej” wagonu, zakupy na peronach,
celebrowanie picia kawy i herbaty oraz częstowanie się przysmakami z kraju
stwarzają przyjazną atmosferę z nutką niepokojącego oczekiwania na spotkanie
z czymś niezwykłym, nieznanym, fascynującym.
Irkuck – brama Bajkału
Po około 100 godzinach docieramy do bram Bajkału – Irkucka i
rozpoczyna się nasze poznawanie innego świata. Ta „inność” towarzyszyć już
nam będzie do końca i zaskakiwać coraz to nowymi odkryciami. Już na dworcu,
gdzie dotarliśmy po zmierzchu zegar wskazywał 17.00. Okazało się, że nie jest
to pomyłką, tylko konsekwentnym pokazywaniem czasu na kolei rosyjskiej wg
zegara moskiewskiego! W kraju gdzie jest 11 stref czasowych (gdzie słońce
nigdy nie zachodzi), podróżować należy według czasu stolicy.
Zanim wyruszymy nad największe jezioro w Azji, będące największym
zbiornikiem słodkiej wody na świecie, jeziora mającego tyle samo wody co
Morze Bałtyckie, najgłębszego jeziora świata, którego głębokość wynosi 1637
metry, mamy możliwość poznać gubernialne niegdyś miasto – Irkuck.
Administrował on niegdyś nawet Alaską i był największym miastem Syberii
Wschodniej przybliżającym tę olbrzymią krainę wraz z jej bogactwami
cywilizacji europejskiej. Założony został w 1661 roku (a ta data dumnie
widnieje i na opakowaniach czekoladek, piwa i wielu wytwarzanych w mieście
produktów) na wyspie rzeki Angara jako miejsce warowne. Szybko się rozwijał,
bo przybywało kolonistów chcących bogacić się na powstającej nowej ważnej
trasie handlowej.
Irkuck to także najbardziej popularne miejsce carskich zsyłek (więziony
był tu nawet Józef Piłsudski), ale także miejsce rodzenia się fortun i to często z
udziałem naszych rodaków przybywających tu także dobrowolnie, a nawet
zakładających całe nowe wsie, jak leżąca niedaleko – Wierszyna. Dzisiejszy
Irkuck zadziwia kontrastami. Metropolia a o niskiej, parterowej zabudowie.
Stolica regionu, a z większością drewnianych domów, ale z liczbą aż 600
tysięcy mieszkańców, co stanowi połowę mieszkańców regionu. Siedziba pięciu
uniwersytetów, filharmonii, opery, teatrów, muzeów i skansenów.
Irkuck leży nad Angarą, jedyną rzeką wypływającą z Bajkału.
Natomiast
jest zasilany Bajkał aż przez 336 rzek – tę liczbę podają wszystkie przewodniki,
za badaczem jeziora, naszego rodaka Jana Czerskiego (zesłańca po Powstaniu
Styczniowym), choć współcześni doliczają się 460 rzek i strumieni. Naukowcy
obliczyli, że gdyby Angara zabrała całą wodę jeziora, to jego ponownie
napełnienie zajęłoby dopływom 400 lat.
Droga nad Bajkał
O tym jak piękny i niezwykły jest Bajkał przekonuje się każdy, kto do
niego dociera. Można jechać wzdłuż Angary od Irkucka i dojechać jedyną w
rejonie dobrą asfaltową drogą do Listwianki – wioski nad jej brzegami. Podobno
tę drogę wybudowano na przyjazd prezydenta Eisenhowera, tak jak i hotel nad
brzegiem Bajkału, ale zawirowania polityczne nie pozwoliły na przyjazd
Amerykanów. Niemniej asfalt i hotel pozostał. Listwianka niegdyś zabudowana
modrzewiowymi domami otrzymała swą nazwę właśnie od nazwy tego
popularnego w tym regionie drzewa, gdyż „listwiennica” znaczy „modrzew”.
Niestety „noworuscy” już nie szanują uroku dawnej syberyjskiej zabudowy i
ostatnio powstało tu sporo „gargameli”.
Z Listwianki można promem
przeprawić się na drugą stronę Angary, do miejscowości Bajkał. Jest to o tyle
nieodzowne, że stąd rozpoczyna się najładniejszy, najefektowniejszy,
najciekawszy odcinek magistrali transsyberyjskiej biegnący nabrzeżem jeziora,
u stóp gór schodzących bezpośrednio do wody, nazywany „krugobajkałką”. Aby
mógł powstać, należało zbudować 39 tuneli o łącznej długości 6 km oraz 248
mostów i wiaduktów. Było to nieodzowne, bo Bajkał stanął na drodze kolei.
A
kolej musiała być zbudowaną, bo dzięki niej był sens wydobywać wszelakie
bogactwa syberyjskiej ziemi i transportować je do metropolii europejskich.
Okołobajkałka powstała niezwykle szybko, bo jedynie w ciągu kilku lat, gdyż
przegrana w wojnie rosyjsko-japońskiej uświadomiła Rosjanom znaczenie
strategiczne trasy. Wcześniej usiłowano w trakcie zimy, czyli od stycznia do
kwietnia przeprawiać się koleją przez zamarznięte jezioro. Układano więc na na
grubym lodzie tory, a konie ciągnęły lokomotywy i wagony. Po lodzie także
przeprawiano zimą ludzi i bagaże. Sanie z końmi miały specjalnie co 6
kilometrów budowane na lodzie baraki, aby przy ogniskach łatwiej było znieść
trudy podróży po lodzie.
Kąpiel w Bajkale – czemu nie….
Bajkał nie pozwala cieszyć się kąpielami normalnym wczasowiczom. Jest
zimny. Temperatura jego wody nie przekracza nigdy 10 stopni Celsjusza.
No ale
gdy do maja, a niekiedy nawet do czerwca często pływa po nim jeszcze kra, a
ponownie zaczyna zamarzać już w listopadzie, to kiedyż ma się nagrzać? Jest za
to niezwykle czysty i o wodach nieprawdopodobnie przejrzystych. W wielu
miejscach oglądać można kamyki na dnie sądząc, że są na wyciągnięcie naszej
ręki, tymczasem oddalone są od naszych oczu o 40 metrów!
Że jest czysty
najprościej jest się przekonać, jedząc zupę uchę. Typowa potrawa gotowana
przez tubylców z pięciu różnych gatunków ryb i na miejscowych „trawach” jako
przyprawach smakuje wybornie. Trochę rzedną miny turystom, gdy dowiadują
się, że ugotowano ją na wodzie z jeziora.
No ale gdy nie dopada żadna przykra
przypadłość żołądkowa, a w kolejnym dniu miejscowi znów zapraszają nas do
wiadra z uchą nad ogniskiem, rozkosznie wabiącą zapachem, a wcześniej
widzimy, że wiadra te napełniali wchodząc po prostu z nimi po wodę parę
metrów od brzegu – wówczas już wiemy, że Bajkał to synonim czystej wody. A
dzieje się tak dlatego, że Bajkał samooczyszcza się za sprawą małego
skorupiaka – episzura.
On jest głównym naturalnym biologicznym filtrem.
Episzur odżywia się zabarwiającymi wody mikroorganizmami, a jego z kolei
zjada najsłynniejsza ryba jeziora – endemiczny omul.
Ta smaczna, niewielka
ryba, żyjąca tylko w Bajkale była znana i ceniona od początku odkrycia Bajkału.
Sprawianą na przeróżne sposoby jako największy rarytas dostarczano także na
carskie salony do Petersburga. Współcześnie też można cieszyć się jej smakiem,
a na bazarku w Listwiance najbardziej smakuje wędzona na gorąco i serwowana
zaraz po uwędzeniu. Wielu twierdzi, że tylko dla smaku gorącego omula warto
pojechać na wycieczkę nad Bajkał.
Inną osobliwością, ale i tajemnicą Bajkału jest nerpa. To jedyna na
świecie słodkowodna foka. Skąd i kiedy przybyła, z którego morza i jakimi
rzekami oraz jak udało jej się zmienić upodobania i zaakceptować słodką wodę
– naukowcy wciąż starają się dociec.
Dla turysty jest najważniejsze, że
stworzono możliwość oglądania tych przesympatycznych zwierząt w ich
naturalnym środowisku, nie w jakimś basenie czy cyrku, ale tam, gdzie czują się
najlepiej i są bezpieczne. Baraszkujące i leniwie wypoczywające foki
zgromadzone w duże stada można oglądać na skałach w pobliżu wyspy, na
której są platformy do ich podglądania. Zachowując ciszę, aby ich nie spłoszyć
można godzinami im się przypatrywać. Dostać się można do nich jedynie
poprzez dopłynięcie po „Morzu Syberii” czymś solidnym – do Wysp Uszkanich,
płynąc np. od Przylądka Święty Nos do Wyspy Olchon.
Podpłynąć wówczas
można do bezludnej wyspy strzeżonej jedynie przez kilku zmieniających się
wartowników, będącej ścisłym rezerwatem, a znajdującej się parę metrów od
skał wybranych na odpoczynek przez nerpy.
Olchon – serce Bajkału
Wspomniany już Olchon, to największa wyspa Bajkału. I tak jak o
Bajkale mówi się, że jest sercem Syberii, to Olchon stanowi serce Bajkału. Ma
ponad 70 km długości i prawie 14 kilometrów szerokości.
To w większości step,
ale liczne zatoczki, skały przy nich, a także łagodne wzniesienia czynią wyspę
przepiękną. Zachwyca jej naturalność. Tu nawet Piętaszek poczułby się jak na
bezludnej wyspie. Cywilizacja jakby jeszcze i oby na zawsze, tu nie dotarła. Na
wyspie nie ma asfaltu ani utwardzanych dróg, nie ma kanalizacji, a jedynie z
powodu małej ilości wody ułatwiono mieszkańcom życie, doprowadzając ją
wodociągami.
Człowiek żyje tu w zgodzie z naturą i całkowicie jej
podporządkowany. Wybudował sobie domy z bali z potężnych drzew
syberyjskich, myje się w prawdziwej syberyjskiej bani ogrzewanej piecem w
którym pali się drewnem, spożywa to co złowi lub wyhoduje na skrawku
piaszczystej ziemi. Prawdziwy powrót do natury. Obserwować możemy życie
jakim Bóg i natura je stworzyła.
Nieliczne terenowe auta jeżdżą jak i gdzie chcą,
podobnie jak krowy, które też nie przestrzegają żadnych zasad kodeksu
drogowego. Nawet do krótkiego pobytu tutaj należy się odpowiednio nastawić i
wiedzieć co nas może spotkać. Należy odnaleźć w sobie duszę trapera i cieszyć
się z możliwości posmakowania życia w jego naturalnym wymiarze, w
przeciwnym razie będziemy czuli się tutaj źle.
Nie poczujemy zapachu wiatru,
stepu i nie poczujemy intensywności ciągle jakby świeżego modrzewia, z
którego zbudowano praktycznie wszystko. Nie ma tu wypasionych hoteli z
zapleczem Spa ani restauracji. Są rodzinne pensjonaty i sławojki skrywające
olbrzymie doły kloaczne, bo kanalizacji być w ścisłym rezerwacie nie może.
Jest kilka barów i sklepów sprzedających piwo i wódkę i stwarzających
możliwość porozmawiania i niespiesznego poznawania ludzi i ich opowieści o
życiu i ich wierzeniach. A wierzenia i kultura tych ludzi, to kolejny powód dla
którego nawet specjalnie warto tu przyjechać. Wielu z nich to potomkowie
Buriatów, przez stulecia żyjący wspólnie z Rosjanami, którzy wytworzyli
przedziwną mieszankę elementów różnych kultur.
Odradza się teraz to, co
zniszczono za komuny. Powstają dacany czyli buriackie świątynie buddyjskie,
w ich pobliżu stawia się stupy, czyli symboliczne grobowce. Znów czci się
święte miejsca i bóstwa, szamani buriaccy posługują się elementami medycyny
tybetańskiej, a wszyscy kultywują pamięć swych przodków. Znów jest
zapotrzebowanie na szamanów i powraca wiara w ich poczynania. Na Olchonie
w wielu miejscach spotkać możemy wbite w ziemię pale z powiewającymi na
wietrze i przywiązanymi do nich wstążkami lub szmatkami. Pod tymi słupami
znajdujemy monety, banknoty lub tylko papierosy. Wszystkie złożone w jakiejś
intencji. Im bogatsza rodzina tym okazalsze słupy i bogatsze datki pod nimi.
Czy oznaczają prośby o zdrowie dla bliskich, czy życzą śmierci krowie sąsiada
– to wie już tylko szaman i ofiarodawca.
Aby poczuć i poznać Bajkał i jego serce – Olchon, aby poznać
najważniejsze i najciekawsze miejsca wokół Bajkału, takie jak Wyspy Uszkanie,
Przylądek Święty Nos, Ułan Ude (do niedawna nieistniejący na mapach
„zakryte miasto” produkujące m.in. znane u nas helikoptery dla wojska), wioski
Sludianka, Bajkał, Listwianka, czy Wierszyna, należy przeznaczyć jak najwięcej
czasu. Dobrze jeśli są to trzy tygodnie lub więcej.
Najczęściej nie mamy tak
komfortowej sytuacji i liczyć się musimy z każdym dniem. Biuro turystyczne
„Bezkresy” sugeruje, że minimalny czas na dobre poznanie tego terenu to 18
dni. Można wówczas spędzić dzień w Moskwie, poczuć odległość jadąc koleją
transsyberyjską, zobaczyć najciekawsze miejsca wokół Bajkału i na Bajkale,
spędzić trochę czasu w Irkucku i Listwiance. Oferowane są bardzo dobre
warunki zakwaterowania i wyżywienia. Hotele spełniają bardzo przyzwoity
standard minimum trzech gwiazdek a pensjonaty na Olchonie i np. pływający
hotel i jurty na Świętym Nosie gwarantują obok niewątpliwych wielu
niezapomnianych atrakcji także minimum wystarczających warunków do
dobrego samopoczucia w warunkach należnej higieny, czystości i wygody.
Oczywiście, spodziewając się komfortowych warunków wysokiej klasy hoteli
można być rozczarowanym, jak zdarzyło się to naszym sąsiadom z pensjonatu –
grupie Niemców, którzy zaraz po dotarciu do niego i poznaniu stanu
sanitariatów natychmiast zażądali powrotu do „cywilizacji” irkuckiej, gdzie
zaczęli pisać reklamacje. Odpowiednie przygotowanie i wiedza nie pozwolą
jednak dać się niczemu zaskoczyć. Wokół Bajkału, tak jak po całej Rosji
podróżować najlepiej w grupie i na zorganizowanym wyjeździe. Uniknie się
wtedy biurokratycznych trudności, które mogą zepsuć każdy wyjazd.
Przyzwoitym autokar, profesjonalni przewodnicy i fachowo zagospodarowany
czas to są plusy wyjazdu zorganizowanego przez biuro, nawet dla małej grupy
2-ch, 3-ech osób. Usiłując robić to samodzielnie możemy narazić się na
niepunktualny i niewygodny oraz niekoniecznie pachnący transport, możemy
nie znaleźć przyzwoitego hotelu (który często należy wcześniej rezerwować) i
po prostu możemy tracić czas na wyważanie otwartych już przez innych drzwi.
Nie znaczy to oczywiście, że doświadczeni i odważni podróżnicy nie mogą
odkrywać Bajkału indywidualnie. Podróż z plecakiem nawet pojedynczych osób
też jest możliwa i bezpieczna i liczyć można na pomoc i opiekę miejscowych,
ale już na autostop jest się ciężko nastawiać, bo aut tam po prostu mało, a i o
wypożyczalniach jeszcze nikt nie pomyślał. Wracać znad Bajkału możemy
samolotem z Irkucka do Moskwy i dalej do Warszawy. Lot to nieco ponad 5
godzin do stolicy Rosji. Bilety lotnicze są niewiele droższe od przejazdu dobrym
pociągiem. No ale wrażenia z „Transsibu” są bezcenne i powinno się je poznać.
Kiedy najlepiej pojechać na wycieczkę nad Bajkał?
Nad Bajkał najlepiej jest się wybrać w lipcu lub sierpniu. Tylko te miesiące dają
szansę na ciepłe dni, możliwość opalania się, kąpieli w pobliżu ciepłych źródeł
w zatokach bajkalskich, odbywania długich spacerów po przybajkalskich lasach
i rozkoszowania się przyjazną wówczas przyrodą.
Ciekawy może być wrzesień
dostarczający feerię jesiennych barw w nieprzebytych kniejach, a także ciekawe
choć przecież zupełnie inne mogą być wyprawy zimowe. Gdy Bajkał zamarznie
w lutym, marcu, daje wówczas kilkumetrową skorupę idealnie gładkiej
powierzchni na której można szaleć na saniach, nartach, skuterach śnieżnych
czy jeżdżąc samochodami. Wszystkie te warianty możliwe są z „Bezkresami”.
Przy braku czasu nawet siedmiodniowa wyprawa jest możliwa do zrealizowania,
choć w takim przypadku już tylko z przelotem w obie strony samolotem, bo
przecież przejazd koleją to przy tak olbrzymich odległościach straszny pożeracz
czasu. Nie dziwi w tej sytuacji przypomnienie zamierzchłej historii, gdy służący
na Syberii w carskiej armii żołnierze nie co roku wykorzystywali należny im
urlop. Składali sobie wolne dni przez przynajmniej pięć lat, gdyż tylko wówczas
był sens odwiedzać najbliższych w kraju. A że służba trwała 25 lat to i na parę
urlopów dało się uskładać przy pójściem do cywila…
ZAPRASZAMY NA NASZE WYJAZDY